Jan Gross ur. 21 stycznia 1934 w Opatówku, zm. 10 listopada 2010 w Gorzowie Wielkopolskim –
autor, fraszkopisarz, satyryk, zasłużony działacz kultury, członek Stowarzyszenia Autorów ZAiKS, ZAKR ...

Wiersze

 

WAŻNE PAPIERKI

W głowę wbijano mu przez lat szereg,

że najważniejszy w życiu papierek.

Gładko ukończył szkołę podstawową,

taki był zdolny (daję wam słowo).

Matura też ma swoje znaczenie,

więc egzaminy zdał z odznaczeniem.

A po maturze (to naturalne)

poszedł na studium pomaturalne.

To jednak były tylko preludia,

gdyż wylądował na wyższych studiach.

Z łatwością zdobył tytuł magistra,

bo główka była jeszcze dość bystra.

Kiedy na swoje dyplomy zerkał,

zaraz o nowych marzył papierkach.

Wkrótce też zdobył świadectwo nowe,

ukończył studia podyplomowe.

Potem studiował języki obce

(myślał już o tym, kiedy był chłopcem).

Wciąż się nauką tylko zajmował

tak, iż od wiedzy puchła mu głowa.

Lecz nie ziściły się dalsze plany,

przewód doktorski został przerwany.

I choć papierków miał do cholery,

dali mu jeszcze wariackie papiery.

 

WRAŻENIA Z PODRÓŻY

Gdy pociąg podróżnych

do celu już wiedzie,

to jeden drugiemu

mówi, dokąd jedzie.

 

Siedząca przy oknie

drobna pani, blada,

stwierdziła, że ona

już w KRZYŻU wysiada.

 

Starszy, łysawy pan,

czerwony ze złości,

oświadczył zbyt głośno:

Jadę do RADOŚCI.

 

Brunet tulący czule

dziewczynę jak łania,

oznajmił króciutko:

Zmierzam do POZNANIA.

 

Bezzębna staruszka

(mieszkanka Pyskowic),

jak się okazało,

jedzie do ZĄBKOWIC.

 

Przystojny marynarz

wraz z gronem kolegów

pytał: Jak daleko

jeszcze jest do BRZEGU.

 

A młodziutki żołnierz

(bez włosów zupełnie)

marzył już o chwili,

kiedy będzie w CHEŁMIE.

 

Pani, która wszystkich

potwornie nudziła

przerwała monolog

tuż przed stacją PIŁA.

 

Milutka panienka

niezwykłej urody

twierdziła, że w czwartek

wraca do ŚRODY.

A już więcej

Państwu nie opowiem

bo właśnie wysiadłem

sobie w PIKUTKOWIE.

 

SZUKAM PRAWDZIWEJ KOBIETY

Gładząc po włosach blondyneczkę,

złotych promyków w lokach szukam,

gdy nagle czar jej cały pryska:

to nie jej włosy, lecz peruka.

 

Z dziewczyną o przecudnych licach

przy pocałunkach czas mi mijał,

lecz po godzinie ona zbladła,

kiedy rozpuścił się makijaż.

 

A tuląc raz zielonooką

(rzęsami ślicznie trzepotała),

dość szybko się zorientowałem,

że rzęsy sztuczne ona miała.

 

Poznałem ognistą brunetkę

(urzekł mnie profil piersi rzadki),

stwierdziłem jednak namacalnie,

że wypukłości te to wkładki.

 

Zgrabne wysmukłe i urocze

przestały działać na mnie panie

– gdy którą biorę netto, myślę –

skusiło mnie opakowanie.

 

Przestałem chodzić z kobietami,

dziś podejrzane są już wszystkie,

ale być może zmienię zdanie,

jak poznam którąś z naturystek.

 

ZNAKI ZODIAKU

PANNA ta do cnoty

WAGI nie przykłada,

pewnemu STRZELCOWI

oddaje się rada.

 

I choć z tego związku

rodzą się BLIŹNIĘTA,

ona o swym lubym

dawno nie pamięta.

 

Lecz nie przypuszczajcie,

że mężczyzn unika,

pławi się jak RYBY

miłością WODNIKA.

 

O dalszej idylli

nie ma takiej mowy,

od czasy gdy ujrzał

ją LEW salonowy.

 

Po krótkich szaleństwach

wycofał się RAKIEM,

był mistrzem w tych sprawach,

znał damy takie.

 

Wreszcie wyszła za mąż

mocno zakochana

w panu urodzonym

pod znakiem BARANA.

 

Mąż znał ją króciutko.

szkoda go, mój Boże!

wkrótce nosił rogi

niczym KOZIOROŻEC.

 

Trudno się dziwić tym,

którym znana ona,

że patrzą na nią BYKIEM

i z jadem SKORPIONA.